wtorek, 4 grudnia 2012

Portugalia (2): Aveiro

Aveiro, znane także jako "Portugalska Wenecja" lub "Holandia w miniaturze", leży 75 km na południe od Porto.

Jest to jedno z bardziej malowniczych miast Portugalii. Leży nad brzegiem rozszerzającego się ujścia rzeki, którego wody płyną miastem za pośrednictwem sieci kanałów. Kanałami przewożą turystów moliceiros, czyli bogato zdobione łodzie, przywodzące na myśl weneckie gondole.



Wiele budynków w Aveiro jest udekorowanych płytkami ceramicznymi, zarówno na zewnątrz jak i w środku.


Koniecznie trzeba spróbować Ovos Moles czyli ciastek zrobionych z jajek, w smaku przypominających nasz kogel-mogel lub słodkości zrobionych z.. fasoli. (na zdjęciu, po prawej - fasolowe ciacho, po lewej, z tego co pamiętam, jakaś odmiana Pastel de Nata)



Warto wstąpić także do parku, w którym może nie ma zbyt wielu atrakcji, ale miło spędzić trochę czasu w cieniu.




Aveiro to niewątpliwie piękne miasto, jednak zabytki wypadają słabo przy pobliskiej konkurencji (Coimbra, Porto, Viseu), także polecam, ale raczej przejazdem ponieważ wszystkie ciekawe miejsca można zobaczyć w parę godzin (z przerwą na kawę i słodkości :).


sobota, 24 listopada 2012

Portugalia (1): Stone House

Stone House, czyli Dom Na Końcu Świata (no, może nie jest to dokładne tłumaczenie, ale po tym co przeszliśmy żeby go odnaleźć, moim zdaniem właśnie tak powinien się nazywać).

Patrząc na poszukiwania tego domu z perspektywy czasu, nadal jestem zaskoczona, że udało nam się go w ogóle odnaleźć. Mimo tego, iż w całej Portugalii, każdy zabytek/miejsce z pięknym widokiem/cokolwiek wartego zobaczenia jest oznaczone znakami, i naprawdę wszystko łatwo znaleźć, do Kamiennego Domu nie prowadzi ŻADEN drogowskaz. Zacznijmy od tego, że szukając jego lokalizacji w Internecie, znalazłam co najmniej 3 (!) różne miejsca. Pytanie okolicznych mieszkańców jest bezcelowe, pierwszy napotkany mieszkaniec okolic nie wiedział w ogóle o co pytamy, ale skierował nas w stronę swojej wioski, powiedział, że tam na pewno ktoś nam pomoże. Okazało się, że faktycznie mieszkańcy bardzo pomocni, ale po 20 min tłumaczenia czego szukamy, nadal nikt nie potrafił konkretnie wskazać kierunku, więc ruszyliśmy dalej wzdłuż drogi, na której od czasu do czasu napotykaliśmy stado krów lub innych czworonożnych hodowlańców.
 
Po jakimś czasie dotarliśmy do kolejnej wioski, i JEST! okazało się, że jesteśmy bardzo blisko, bo pytani mieszkańcy wskazali konkretny kierunek, i powiedzieli że na pewno trafimy. Nie trafiliśmy xD. To znaczy nie od razu, najpierw pokrążyliśmy trochę po okolicy, wypatrując domu, i w końcu, kiedy już prawie mieliśmy rezygnować, znalazł się! Stał samotnie, czekając na odnalezienie przez wytrwałych podróżników ;)



Dom jest położony na zboczach gór Fafe, w północnej Portugalii, gdzie czas płynie inaczej, mieszkańcy nigdy się nie spieszą, a na środku głównej, asfaltowej drogi, można spotkać staruszki spacerujące ze stadami krów. Jest to zupełnie inny świat niż południowa Portugalia - raj dla turystów. 




Nadal do końca nie wiem dlaczego dom ten stoi w centrum niczego (gdzie nie spojrzeć same góry, i wielkie wiatraki produkujące energię); może jest to domek letni, lub stałe miejsce zamieszkania kogoś, kto potrzebował odpocząć od ludzi i miast.. Niemniej jednak dom swoją architekturą zrobił furorę na stronach opisujących najciekawsze/najdziwniejsze budynki, przyciągając turystów (jeśli tylko uda im się go odnaleźć). Ja oczywiście, pomimo tego, że trochę zajęło nam odnalezienie go, uważam, że warto było go szukać! :)